I znowu zaspałem! – czyli o tym jak rozwiązać kłopoty ze wstawaniem.
Budzik dzwoni nieubłaganie, ale jeszcze trochę, może 5 minut drzemki albo nawet 10. W końcu zrywasz się z łóżka …. I znów zaspałeś. Ile można tłumaczyć się w pracy niedzwoniącym budzikiem, opóźnionym autobusem, korkami i innym kataklizmem rodem z filmów akcji? Czas najwyższy rozwiązać ten problem raz na zawsze. Łatwo powiedzieć! Tylko jak to zrobić? Dobre rady typu „nastaw budzik o pięć minut wcześniej” wcale nie są takie „dobre”, nie sprawdzają się. Ale coś zrobić trzeba. Zatem dziś spróbujemy podpowiedzieć Ci jak rozwiązać kłopot z porannym wstawaniem.
Po pierwsze Twoim największym wrogiem jest „zarywanie nocy”. Organizm potrzebuje wypoczynku. Jak już wiele razy pisaliśmy – 8 godzin to tyle ile dorosły człowiek potrzebuje na sen. Koniec kropka. Oglądanie filmów do późna, granie w gry komputerowe, czytanie (tak, tak kochane mole książkowe – was to też dotyczy) spowoduje, że poranne wstawanie będzie udręką. I nie bez powodu, będziemy musieli się przecież zerwać po pięciu godzinach snu, a nasz organizm będzie się usilnie domagał więcej. Podstawą jest więc zadbanie o odpowiednio długi, czyli 8 godziny sen. W tym pomoże nam pewnego rodzaju rutyna. Każdego dnia powinniśmy kłaść się spać o tej samej porze i również o tej samej porze wstawać. I jak już też wiele razy zaznaczyliśmy pół godziny przed snem powinniśmy się wyciszyć. Żadnej elektroniki w sypialni, pogaszone światła, a jeśli już koniecznie teraz musicie się z kimś pokłócić to w innym pomieszczeniu, choć i tego tuż przed snem również nie zalecamy 😉
Ale o wstawaniu miała być mowa. Należy tu zaznaczyć, że prawdą jest, żeby budzik nastawić odrobinę wcześniej niż zwykle. Ale nie po to, żeby przeznaczyć ten czas na dodatkową drzemkę, tylko żebyś mógł się przebudzić. Co to oznacza? Z łóżka nie należy wstawać gwałtownie. W niczym to nie pomaga, a jedynie szkodzi, nadwyrężasz mięśnie, obciążasz nogi i kręgosłup, a jeśli w sypialni masz tzw. skosy to jeszcze uderzysz się w głowę i zły humor murowany. Zatem owe kilka minut trzeba przeznaczyć na poprzeciąganie się, przebudzenie. Te kilka minut pozwolą przestawić się organizmowi z „trybu spania” na „działanie”. Masz tendencję do przestawiania alarmu w budziku? Postaw w takim razie zegarek na drugim końcu pokoju, będziesz musiał do niego wstać.
Pomyśl również o wszystkich zaletach jakie daje wcześniejsze wstawanie. Zero porannych scysji z szefem, ba – wyobraź sobie tylko to zaskoczenie, gdy pojawisz się w pracy na czas! Ale poza tym rano będziesz mieć więcej czasu dla siebie. Spokojnie zjesz śniadanie, wypijesz kawę. Poranny prysznic bez pośpiechu wprawi Cię z pewnością w znakomity nastrój.
A co jeśli już od dawna stosujesz to wszystko, a mimo to wciąż masz kłopot ze snem i z porannym wstawaniem? Przyjrzyj się zatem na czym śpisz. Niewygodne łóżko może być sprawcą tego wszystkiego. Zastanów się, czy warto aż tak oszczędzać i „spać” na sofie lub tapczanie? Nie dość, że nie możesz usnąć, w nocy się kręcisz, to jeszcze rano masz kłopot ze wstaniem. Jeśli jesteś niewyspany nawet po 8 godzinach snu a do tego wszystkiego bolą Cię plecy to prawdopodobnie przyczyna leży w naszej sypialni – a dokładniej w naszym łóżku. Tak, wiemy, że gdy należałeś do harcerstwa to spałeś na ziemi, ale, czy nadal tak często jeździsz na obozy?! Warto zatem poszukać wygodnego, odpowiednio dobranego materaca. Czas zainwestować w siebie i nie narażać więcej swojego kręgosłupa na takie męczarnie. A nasze poranki mogą się okazać najprzyjemniejsza częścią dnia.