Zarywanie nocy, odsypianie w weekend – czemu to zły pomysł?
Kiedy w poniedziałek o 6.00 rano dzwoni budzik większość z nas już w tej strasznej chwili nie może się doczekać weekendu. Z utęsknieniem wyczekuje tych wspaniałych, leniwych dni, kiedy wreszcie będzie można spać do południa i odespać wszystkie nieprzespane w ciągu tygodnia noce. Ach! Jakże piękna wizja nieprawdaż? Ale hola, hola! Niestety, dla własnego zdrowia musimy pozbyć się tego paskudnego nawyku odsypiania w weekendy.
Dlaczego to takie istotne? Niestety dlatego, że ten niecny proceder ma zgubny wpływ na stan naszego zdrowia i samopoczucia 🙂 Weekendowe odsypianie rozregulowuje rytm dobowy. A niestety nasz organizm lubi codzienną monotonię – także w weekendy. Zaburzenie naszego rytmu dobowego skutkuje brakiem koncentracji, spowolnieniem czasu reakcji i co zwłaszcza dla Pań niezwykle istotne – poszarzałą skórą, osłabionymi włosami i cieniami pod oczami. A to mało przyjemna wizja.
Ok., jeśli nie przekonują cię zaburzenia motoryki, sprawności umysłowej ani skazy na pięknym wizerunku, to przedstawiamy kolejne argumenty. Co weekendowe zmiany w naszym dobowym rytmie wpływają negatywnie na funkcjonowanie całego naszego organizmu – osłabiamy w ten sposób nasz układ odpornościowy, przez co jesteśmy bardziej podatni na choroby. Trawienie i metabolizm ulega spowolnieniu, co z kolei może skutkować przybieraniem na wadze. Niezbyt miła perspektywa prawda?
Jeśli jeszcze Państwu mało negatywnych skutków weekendowego spania do późna, przechodzimy do sedna naszego dzisiejszego spotkania czyli … ekonomii 🙂 Dotyczy to wszystkich, dla których największą wartością w życiu jest czas. To proste – każdej doby dla właściwego funkcjonowania organizmu około 7 godzin powinniśmy przeznaczyć na sen. Jeśli z powodu natłoku pracy zarywamy noc, wówczas nasza praca w tym czasie będzie mniej wydajna. Niestety również cały następny dzień będziemy funkcjonowali na mniejszych obrotach. Żeby wrócić do optymalnej formy potrzebujemy jakieś pół dnia. W kontekście weekendowego odsypiania sprawa prezentuje się jeszcze gorzej. Po weekendowym lenistwie i spaniu do późnego popołudnia na powrót do formy będziemy potrzebowali dodatkowo całego dnia. I nie chodzi tutaj tylko o poprawienie koncentracji czy aktywności psycho-ruchowej. Chodzi również o przywrócenie równowagi hormonalnej i stabilizację metabolizmu czy regenerację mięśni. A zwykle poniedziałkowy natłok obowiązków taki wypoczynek uniemożliwia. Twierdzenie nie lubię poniedziałku ma więc w wielu przypadkach dobre uzasadnienie. Sobotnio-niedzielne odsypianie kosztuje nas więc jeden cały dzień, którego już nie odzyskamy. Bo niestety nie da się wyspać na zapas ani odespać straconych, nieprzespanych nocy. Tych nikt nam nie zwróci. Aby nie być stratnym warto w weekend wstać troszkę wcześniej 🙂